- Dlaczego nas nie wzięły? Bardzo lubię podróże! *Powiedziała ze smutkiem Mania i spojrzała na Fire.*

- Nic, nic. *Powiedziała z uśmiechem. Usiadła i patrzyła na piękne morze.*

Licząc sam wiek, to wychodzi na to, że ja. *wzięła od Athu kwiat czekała na instrukcje*

*smoczyca ustawiła się tak, jak nakazała jej gryfica. Lekka bryza smagała jej łuski. Z czasem jednak, wiatr się wzmógł a nad morzem kłębiły się ciemne, burzowe chmury. Tafla wody z każdą chwilą się coraz bardziej marszczyła tworząc wysokie fale. Z głębin morza dochodziły doń groźne pomruki* Czy to już?

Na plaży trudno o trawę, ale przyjmijmy, że chodzi o glebę. *rzekła smoczyca, kierując pysk w stronę podloża*

- Mania, co ty robisz? Ty nie musisz chować głowy w piasek, przecież nie jesteś strusiem, ani nie jesteś wyznaczona do śmierci.
*Athu zaśmiała się lekko, widząc, że Mania schowała głowę w piasek.*
- Usiądź tu, obok mnie.
*Pokazała na miejsce obok. Cari spuściła głowę i zaczęła patrzeć w podłoże.*

- Eragon, jak masz zamiar nam przeszkadzać, to lepiej idź, albo usiądź tutaj.
*Pokazała miejsce obok siebie. W tym momencie przyleciał ognisty ptak.*
- Szykujcie się na śmierć.
*Athu coraz bardziej przyciskała szpony do ziemi. Ptak już miał zamiar zabrać im życie, kiedy zauważył płonącą roślinę w łapach smoczycy. Zachwycony ową rośliną zapomniał o śmierci dwóch lwów i jednej smoczycy.*

*Mania podniosła się i lekko się zaśmiała z siebie.*
- Nie byłam pewna, co mam zrobić. Przezorny zawsze ubezpieczony!